rodzina Skupień

rodzina Skupień
rodzina Skupień

niedziela, 30 września 2018



Lorenzowie cz.2


Anna urodziła się 16.07.1900 r. w Dolinie w domu pod nr 179 jako pierworodna córka Józefa Lorenza (rolnika) i Teresy Kaufhold. Chrzestnymi małej Ani zostali Józef Lorenz (stryjeczny dziadek? Ojciec?) i Ludwika Winter żona Jana rolnika. Józef i Teresa doczekali się jeszcze ośmiorga potomstwa: 5 córek i 3 chłopców. Niestety troje z nich (Rudolf, Joanna, Paulina) umiera w niemowlęctwie. Każde przeżywa tylko jeden rok. Dla rodziców były to zapewne ciężkie czasy, ponieważ dzieci rodzą się i umierają właściwie co dwa lata. Na szczęście narodziny piątego w kolejce Jana kończą złą passę. O życiu Anny w rodzinnym domu nie wiem właściwie nic. Jeden z byłych mieszkańców Doliny twierdzi, że Lorenzowie mieszkali na tak zwanym Broczkowie, dzielnicy Doliny leżącej na krańcach miasta, przy drodze na Bolechów i Hoszów.W pamięci mieszkańców zachowali się jako Niemcy, chociaż w przekazach rodzinnych utarło się mówić, iż babcia Anna była Austriaczką. Dlaczego? Być może nie chciano przyznawać się do niemieckich korzeni w latach powojennych, a być może sama rodzina babci opowiadała, że przybyli z Wiednia, co mogło być prawdą, bo tam był punkt przerzutowy dla kolonistów józefińskich.

Mając 28 lat, wychodzi za mąż za sześć lat młodszego Karola Ilnickiego z Doliny. Małżeństwo to było ponoć zaaranżowane przez rodziców młodych ze względów materialnych. Anna i Karol musieli jednak przypaść sobie do gustu, bo przeżyli wspólnie w zgodzie ponad 30 lat. Początkowe spokojne życie rodzinne przerwała im II wojna światowa. Lorenzowie jako potomkowie niemieckich osadników muszą podporządkować się niemiecko – radzieckiej umowie i w ramach akcji „ Heims ins Reich” zostają przesiedleni na tereny należące do Niemiec. Małżeństwo wraz z dwojgiem dzieci dociera aż do Hamburga. Nie mogąc się zaaklimatyzować w nowym miejscu, postanawiają wrócić do Doliny, gdzie pozostało rodzeństwo Karola. Do wyjazdu z Doliny i okolic zostali zmuszeni także pozostali członkowie rodzinny Anny. Jej bratanek Adam Lorenz wspomina ten okres tak:

Pamiętam, że wyjeżdżały całe rodziny. Ja jechałem z dziadkiem (Józef Lorenz – ojciec Anny), matką, bratem Józefem i malutką siostrzyczką Ireną. Ojciec mój został w tym czasie wcielony do wojska niemieckiego i walczył na froncie wschodnim. Było nam ciężko. Dziadek cały czas wspominał Dolinę i to, co tam pozostawili. W nowym miejscu nie czuł się dobrze. Z tej zgryzoty popełnił samobójstwo: powiesił się. Mama postanowiła wyjechać dalej i dotarliśmy do Meklemburgii. Tam mieszkaliśmy i pracowaliśmy w gospodarstwie rolnym aż do końca wojny. Po wojnie matka rozpoczęła poszukiwania ojca, bo nie było żadnych wieści o nim. W poszukiwaniach pomógł Czerwony Krzyż. Okazało się, że ojciec przebywa w Szkocji. Pojechaliśmy więc do niego i tam rozpoczęliśmy nowe życie”.

W Szkocji Adamowi i jego rodzinie powiodło się. Mieli tam wielkie gospodarstwo rolne, a z czasem zajęli się hodowlą świń. W nowym miejscu rodzina powiększa się i na świat przychodzi Elżbieta.

Adam, już jako dorosły człowiek, wyjeżdża do Kanady, gdzie zatrudnia się na etacie robotnika budowlanego. Odłożywszy trochę grosza, kupuje farmę i hoduje krowy. Sprowadza do Kanady swojego brata Józefa z rodziną i po pewnym czasie otwierają własną firmę budowlaną.

Anna doczekała końca wojny w Dolinie, ale niestety znowu przyszło jej opuścić rodzinne strony, zostawić dorobek małżeńskiego życia i ruszyć w nieznane. Jej mąż nie chciał przyjąć obywatelstwa radzieckiego i zostali repatriowani na polskie Ziemie Odzyskane. Po wielu perypetiach osiedlają się w Opolu, gdzie Anna umiera w 1965 r.