rodzina Skupień

rodzina Skupień
rodzina Skupień

sobota, 11 lipca 2015

Niech przemówi fotografia

Odtwarzając historię swojej rodziny, często przeglądamy albumy ze zdjęciami. Fotografie w nich zgromadzone  mogą nam wiele powiedzieć o życiu naszych przodków: o tym jak spędzali wolny czas, jak mieszkali, ubierali się. Fotografie do nas "mówią", chociaż czasem nie potrafimy od razu tego "komunikatu" odczytać. Tak było w przypadku zdjęć rodziny Ociepka z Ameryki. Wiedziałam, że to rodzina babci Wandy, ale kompletnie nie miałam pojęcia kogo, tak naprawdę, przedstawia zdjęcie, w jakich okolicznościach trafiło do rodzinnego albumu, jaka historia się za nim kryje. Poszukiwania w internecie i pomoc innych genealogów przyczyniły się do częściowego odczytania "komunikatu"o czym można przeczytać tu: http://potyczkizgenealogia.blogspot.com/2015/01/jak-szukaam-przodkow-swojej_2.html
Wciąż jednak w moim posiadaniu są zdjęcia, których tajemnicę muszę dopiero odkryć. Od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju to oto zdjęcie:

Otrzymałam je od teściowej z informacją, że ten pan w środku to Karol Ilnicki , dziadek męża, a zdjęcie przedstawia prawdopodobnie ślub kogoś z rodziny Lorenz. Niestety nikt z żyjących krewnych nie potrafił nazwać z imienia osób na nim przedstawionych. Rozpoczęłam więc własne śledztwo.
Lorenz, to panieńskie nazwisko ojczystej babki mojego męża. Pomyślałam, że skoro fotografia dotyczy jej rodziny i jest na niej dziadek Karol, to i babcia powinna tam być. Na zdjęciu są przedstawione cztery kobiety (oprócz panny młodej). Dwie młodsze i dwie starsze. Która z nich to Anna Ilnicka z domu Lorenz? A może jej tu jednak nie ma? Znowu przeglądam rodzinne albumy. Zachowały się dwa zdjęcia babci Anny z czasów pobytu w Dolinie:
                                                                                     

Hmmm, chyba jednak babcia do zdjęcia nie pozowała. Szukam dalej. Na samym spodzie pudełka ze zdjęciami znalazłam takie:
na malutkiej fotografii trudno było mi rozpoznać poszczególne osoby, ale z pomocą przyszła nowoczesność : skaner. Zeskanowane i oglądanie na ekranie laptopa pomogło. Mężczyzna i kobieta siedzący obok starszej pani, to przecież młoda para ze zdjęcia powyżej! Pośrodku siedzi ta sama osoba, która na ślubnym zdjęciu  stoi za dziadkiem Karolem. No tak, ale w dalszym ciągu nie wiem, kim są ci ludzie? Jaki związek mają z naszą rodziną?  Szczęście mnie jednak nie opuszcza. Moją uwagę przykuli dwaj mali chłopcy. Gdzieś już widziałam te łyse główki i śmieszne porcięta? Przekopuję od nowa stertę zdjęć...jest!!! Na odwrocie podpis: Adam i Józef Lorenz. Wiem! Mam!   To bratankowie babci Anny. Synowie Jana Lorenz i Anny z domu Stromich. Czyli młoda para na zdjęciu to ich rodzice.

Następny krok: odnaleźć akt ślubu tych dwojga. W ten sposób dowiem się, kto był świadkiem na ślubie i czy jednym z nich był Karol Ilnicki. To wyjaśniałoby, dlaczego tylko jego zaproszono do wspólnego zdjęcia. Pozować mieli tylko młodzi, ich rodzice i świadkowie. Zatem jedna ze par  , to pradziadkowie po kądzieli mojego męża. Mieć zdjęcie pradziadków, to już coś ! Pełna dobrych myśli przeglądam dostępne w internecie zdigitalizowane akta. Na stronie AGAD nic, na Szukaj w Archiwach też. Jedynym ratunkiem jest strona Włodka Macewicza http://wujek2.ia.pw.edu.pl/wm/archiwum/, a właściwie to stworzona przez niego wyszukiwarka małżeństw z Doliny http://wujek2.ia.pw.edu.pl/wm/archiwum/main.html. Nie pomyliłam się. Odnalazłam zapis zapowiedzi Jana i Anny - lipiec 1932 r. Niestety zapisu  samego ślubu nie ma. Nie wiem, czy dziadek Karol był świadkiem na tym ślubie, nie wiem, czy para siedząca obok młodych to jej rodzice (Jan i Katarzyna Kram) a ta stojąca za Karolem to rodzice jego (Jan i Anna Stromich) ,czy moje założenia są trafne? A może zupełnie nie tym tropem poszłam?
Odkładam zdjęcie z powrotem do albumu z nadzieją, że kiedyś odczytam wszystko, co jest na nim "zapisane".  A może po raz kolejny okaże się, że umieszczenie wpisu na blogu pomoże i znajdzie się ktoś, kto rozpozna postacie i będzie mógł powiedzieć mi więcej o ich losach?

niedziela, 17 maja 2015

"Dobra Pani" hrabina Muriel cz.2



Muriel poznała hrabiego podczas jednego ze swoich licznych pobytów w Europie. W trakcie przyjęcia u pani Raynolds hrabia Herman Seherr-Thoss zwrócił uwagę na piękną Amerykankę, a dwa miesiące później oświadczył się jej i wzięli ślub. Czyżby miłość od pierwszego wejrzenia? Jak było  u Hermana nie wiem, ale ze strony przyszłej hrabiny nie było to chyba płomienne uczucie. Raczej do głosu doszły rozsądek i powinności rodzinne. To prawdopodobnie matka Muriel, kobieta bardzo ambitna pragnęła wydać córkę za przedstawiciela arystokratycznego rodu , aby  w ten sposób dodać splendoru i tak już zasłużonej dla Ameryki rodzinie. Z korespondencji jaką prowadzę z prawnukiem „Dobrej Pani”- Pawłem Church- wynika jednak, że jego prababka była wówczas zakochana w bracie Neville'a  Chamberlaina. Dlaczego pani White uznała, że lepszą partią będzie pruski arystokrata niż angielski lord?

Ślub cywilny odbył się w Paryżu  28.04 1909 r. Muriel była ubrana  w błękitną suknię i czarny kapelusz. W prezencie ślubnym od swojego narzeczonego dostała szafiry i diamentową broszkę.      Na ceremonii nie było matki hrabiego ze względu na chorobę. Ślub kościelny odbył się kilka dni później. Muriel musiała najpierw przejść na katolicyzm. Ze względów religijnych na ślubie nie był obecny jej ojciec. Młodzi wyjechali do Prus.
 


Niestety małżeństwo okazało się mało szczęśliwie. Prawnuk Muriel dysponuje listami swojej prababki do jej bratanicy, z których wynika, że jeszcze przed ślubem młodzi kłócili się. Potem nie było wcale lepiej. Hrabia był szorstki, nie pozwalał dzieciom głośno bawić się, nie lubił gdy żona grała na fortepianie. Jego złośliwość była znana służbie i okolicznym mieszkańcom. Moja ciotka opowiadała, że potrafił specjalnie naśmiecić i kazać służbie sprzątać , mimo że dopiero co zrobili to. Muriel w listach skarży się, że Mannim ( tak wołała na męża) bardziej jest zainteresowany grą           w golfa i polowaniami niż dziećmi.
dzieci hrabiostwa Muriel i Hermana Seherr-Thoss ( ze zbiorów prywatnych)












Co zatem powodowało, że przeżyli ze sobą tyle lat? Czy była to tylko powinność, konwenanse, kwestie materialne? A może przynajmniej poglądy polityczne zbliżały tych dwoje? 
O poglądach hrabiego niewiele wiem. Był pruskim oficerem, jego rodzina od lat służyła państwu niemieckiemu piastując wysokie funkcje urzędnicze. Wiem, że zapraszał do pałacu w Dobrej wysokich rangą nazistów, ale czy ich rzeczywiście popierał? Czy widział przyszłość w hitlerowskim państwie?
Myślę sobie, że chyba nie do końca tak było, a wnioskuję to na podstawie działań Muriel wobec Hitlera i jego poczynań. Gdyby hrabia był zdeklarowanym nazistą, to czy nie starałby się jakoś ostro reagować na przykład na deklarację swojej małżonki wygłoszoną w obecności Wodza podczas igrzysk olimpijskich w Berlinie, że oni( Muriel i jej mąż nie popierają nazizmu i że widzą do czego Hitler chce doprowadzić, ale oni mu w tym nie pomogą. Czy nie zabroniłby odesłania swoich dzieci do Ameryki tuż przed wybuchem wojny, aby synowie uniknęli wcielenia do armii niemieckiej? Wreszcie hrabia musiał wiedzieć, że jego żona ukrywa na terenie majątku amerykańskich lotników, których samoloty rozbiły się okolicy Dobrej. Czyżby Muriel była aż tak niezależna, że robiła to bez względu na zdanie męża?  Ale jeżeli hrabia wszystko to tolerował, jeżeli popierał działalność żony,  to dlaczego nie ochronił jej przed naciskiem gestapo? Dlaczego nie zapobiegł samobójstwu?
Muriel ze swoim ojcem i córką
                           

Z tego co pamiętam z opowiadań taty, to hrabiego nie było w dniu śmierci Muriel w pałacu. Dlaczego? Być może ma z tym związek pewien fakt, o którym dowiedziałam się z listów Pawła. Otóż Paweł pytał mnie, czy mój ojciec coś wie  o tym, że hrabina ukryła Hermana w wagonie pełnym siana i w ten sposób pomogła mu dostać się do Austrii. Ja nic nie słyszałam o takim wydarzeniu, ale może właśnie dlatego Hermana nie było w Dobrej gdy hrabina wyskoczyła z okna wieży? Tylko dlaczego hrabia musiał uciekać? Czy Muriel zrobiła to specjalnie, czy planowała samobójstwo, czy był to impuls? 
Dzieci Hrabiny  przeżyły wojnę, a jej wnuk, ten , który urodził się w tym samym czasie co brat mojego ojca żyje do dziś w USA. Bardzo ucieszył się z nawiązania kontaktu pomiędzy mną a swoim synem. Rodzina Muriel miała sporo problemów po zakończeniu wojny. Amerykański rząd podejrzewał ich o szpiegostwo, ale z wszelkich podejrzeń zostali oczyszczeni. Synowie hrabiego walczyli w II wojnie, ale przeciwko Niemcom.