Tym razem przedstawiam historię życia ojczystej babci mojego męża. Opowieść powstała dzięki internetowym stronom GENI i MyHeritage. To właśnie tam poznałam Andrzeja Delwo i Waltera Lorenza, krewnego, o którym do tej pory nic nie wiedzieliśmy. Okazało się , że Walter i mój mąż mają wspólnego przodka : Henryka Lorenza ur. w 1750 r. Synową owego Henryka została Maria Józefa Delwo stając się równocześnie 4 x prababką mojego ślubnego.
Dnia
10 listopada 1928 r. Karol Ilnicki poślubia Annę Lorenz córkę Józefa i
Katarzyny Kram. Anna jest potomkinią niemieckich osadników,którzy
przybywają na Podkarpacie w ramach tak zwanej kolonizacji józefińskiej.
Przodkowie Anny osiedlili się we wsi HOFFNUNGSAU,niedaleko Doliny w
woj.stanisławowskim na dawnych Kresach Wschodnich. Miało to miejsce
zapewne około roku 1780, gdyż 6 września 1787 roku rodzi się tam Mikołaj
Lorenz – prapradziadek Anny. Wcześniej rodzina mieszkała na terenie
Niemiec. Najstarsze informacje do jakich dotarłam świadczą o tym iż
kolebką rodu były okolice Hanoweru. Tam w roku 1699 biorą ślub: Johann
Baptist Lorenzing i Anna Marta Runge. Syn tej pary używa już nazwiska
Lorenz( tak zapisany jest w aktach ślubu z Marią Anną Herdeman).
Dlaczego zmieniono brzmienie nazwiska?Czy to tylko pomyłka urzędników
czy była jakaś konkretna przyczyna ? Nie wiadomo, ale od tego momentu w
aktach pojawiają się Lorenzowie a nie Lorenzingowie.
Wnuk Johanna Lorenzingena- Henricus – ur. 26.09.1750r. jest tym, który
rozpoczął galicyjską linię tej rodziny. Czym zajmowali się przodkowie
Henryka nie wiem, ale wszystko wskazuje na to, ze przybyli na tereny
Galicji w ramach drugiej tury kolonizacji józefińskiej, w której to
pozwolono osiedlać się na Wschodzie nie tylko rzemieślnikom ale i
rolnikom , Osiedli na wsi, a więc można przypuszczać, ze byli rolnikami.
Rodzina
Lorenzów była bardzo liczna i rozgałęziona. Nie sposób opisać losów
każdego jej członka. Mnie, oprócz Anny z Lorenzów Ilnickiej,
zainteresowało jeszcze kilka postaci. Chociażby Henryk Jan Lorenz - jej
stryjeczny pradziadek.
Henryk
urodził się jako 7 dziecko Mikołaja Lorenza i Marii Józefy Delwo(
także z rodziny niemieckich kolonistów) w 8.11.1827r. w Hoffnungsau. Nie
wiem dokładnie kiedy opuścił dom rodzinny, ale w momencie ślubu z
Katarzyną Dietrich mieszka w Koenigsau nr 7. Ślub odbył się 3.02.1852 r.
w Kałuszu, ponieważ panna młoda pochodziła z wioski gdzie nie było
kościoła katolickiego i najbliższy był właśnie w tej miejscowości. Po
ślubie młodzi zamieszkują w Radziejowie pod nr 7. Matka Henryka
przeprowadza się razem z nimi. Po śmierci Marii Józefy w 1856 r Henryk
wraz z żoną przeprowadza się do Besarabii( dzisiejsza Rumunia) by
gospodarzyć na obiecanej mu ziemi. Rodzina Lorenzów mieszka tam aż do
około 1907r., kiedy to, z nieznanych mi przyczyn, Henryk, jego żona oraz
ich syn z rodziną postanawiają wyruszyć w świat. W listopadzie 1907 r.
80 - cio letni już Henryk i jego bliscy na pokładzie statku Kronprinz
Wilhelm wyruszają z portu w Bremerhaven do Nowego Yorku. Nie wiem czy
Nowy York nie przypadł do gustu rolnikom ze Wschodu, czy też po prostu
nie było tam dla nich miejsca,ale postanawiają ruszyć dalej, by osiąść
na stałe w Saskatchewan w Kanadzie. Henryk musiał być krzepkim
osiemdziesięciolatkiem,bo zakłada własną farmę w miejscowości Pleasant
Dale i prowadzi ją jeszcze kilka ładnych lat. W 1915 r. otrzymuje on
obywatelstwo Kanady , a jego dzieci dochodzą do wniosku, że jest już za
stary by prowadzić farmę. Zamieszkuje więc ze swoją córką : Anną Marią
Zentner . Przebywa u niej tylko rok i wraca na swoją farmę. Mieszka tam
jeszcze 6 lat i umiera 6 października 1922 roku. Przyczyną śmierci był
mały wypadek: otóż Henryk potknął się o zabawki leżące na schodach i
złamał biodro. Dwa tygodnie leżał w łóżku, ale niestety wiek ma swoje
prawa i nic nie można było już zrobić. Zmarł w wieku 95 lat. CIEKAWĄ
POSTACIĄ była też żona jednego z kuzynów prapradziadka Anny : Katarzyna z
domu Delwo. W drugiej połowie XIX w. Katarzyna i jej mąż Jakub Lorenz
także wyemigrowali do USA. Zamieszkali na farmie w Easby Township w
Północnej Dakocie. Katherina Margaret była kobietą stylową, nosiła buty
na wysokim obcasie, fantazyjne suknie i kapelusze. Nigdy nie nauczyła
się języka angielskiego.
Ciąg dalszy nastąpi niebawem
Moja babcia i prababcia też nosiły nazwisko Lorenc i pochodziły z Galicji...
OdpowiedzUsuńA coś bliższego, z jakiej miejscowości w Galicji, jakies inne informacje?
UsuńMój ojciec nazywał się Henryk Lorenc mieszkał w puszczykowie woj. Wielkopolskie
OdpowiedzUsuńA ma Pan/Pani jakieś bliższe informacje o swoich Lorencach?
UsuńWitam! Podziwiam zebrane informacje. Na pewno wymagało to wiele pracy. Również poszukuję Lorenzow ale z okolic Krakowa. Utknęłam i nie mogę znaleźć żadnych dokumentów ale tak łatwo się nie poddam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A.L.